Każdy trenujący, który ambitnie podchodzi do swojej rozpiski treningowej, jest bardzo niepocieszony, jeśli zachoruje. Nawet zwykłe przeziębienie odbiera bowiem dużą część energii i sprawia, że wstanie z łóżka jest niczym wejście na najwyższą górę na świecie. Niektórzy jednak nie odpuszczają i idą na trening. Nie wykonują jednostki treningowej na maksymalnym poziomie – bo nie są w stanie – ale uważają, że lepiej zrobić cokolwiek, niż nic. Jak jest jednak rzeczywistości? Warto wiedzieć, że w czasie choroby lepiej jest pozostać w domu. Trening robiony na, kolokwialnie ujmując, pół gwizdka nie jest odpowiedni. Poza tym w czasie choroby zdecydowanie zmniejsza się nasza wydajność. To sprawia, że nie jesteśmy w stanie trenować z odpowiednią mocą. Oprócz tego jesteśmy zdecydowanie mniej skoncentrowani. To z kolei sprawia, że taka osoba jest bardziej narażona na kontuzję. Poza tym trening w czasie choroby może sprawić, że objawy jeszcze bardziej nasilą się, co spowoduje jeszcze większy rozbrat z siłownią.